Jak to się stało, że Bistro „Nienażarty” istnieje? Dlaczego zdecydowali się Państwo na taką działalność, a nie inną?

Właścicielka: Poznaliśmy się z mężem 9 lat temu w Islandii. Każde z nas połowę swojego życia przepracowało w gastronomii. Otworzenie własnego lokalu było zawsze naszym marzeniem. We dwójkę łatwiej jest je realizować. Odłożyliśmy wspólnie oszczędności…

Właściciel: … i zainwestowaliśmy w biznes, zamiast w działkę, czy dom. Chociaż też był taki plan. Jednak postanowiliśmy odrobinę zaryzykować…

Właścicielka: … i postanowiliśmy spróbować na swoim.

Najwyraźniej było warto! Świadczą o tym opinie zadowolonych klientów. Co może być powodem, że wybierają akurat Państwa bistro? Dlaczego tak chętnie z niego korzystają?

Właścicielka: Trudno powiedzieć, co jest tym kluczem. Na pewno staramy się, aby miejsce odwiedzało dużo młodych ludzi.

Właściciel: Stawiamy na rodziny z dziećmi. Mamy dużo stałych gości z Dobczyc i okolic.

Właścicielka: Też jest całkiem dużo przyjezdnych! Trafiają do Nas dzięki opiniom, ponieważ lokalizacja nie jest przy żadnej głównej drodze.

Właściciel: To, co jednak przyciąga to nie tylko opinie, ale na pewno: smak i jakość. Nasz Szef kuchni Bartek bardzo Nam podniósł poziom smaku potraw i ich wyglądu, estetyki. Szef kuchni i kucharze rzecz jasna, każdy się do tego przyczynił w jakimś stopniu.

Właścicielka: Na pewno też klimat. Mamy fajne drinki, duży wybór opcji w menu. Wiadomo, jest to więcej pracy dla wszystkich (kelnerów na Sali i kucharzy), ponieważ wszystko przygotowujemy od podstaw. To może jest jeden z kluczy.

Właściciel: Często dostajemy takie informacje, że brakowało takiego miejsca jak nasze. Nie ma drugiego takiego miejsca w okolicy, gdzie można sobie posiedzieć dłużej w weekend i która serwuje tak zróżnicowane menu. Wcześniej bywało, że nawet do północy byliśmy czynni z tego względu. Chociaż mamy bistro w nazwie, to jesteśmy w pobliżu jedyną taką prawdziwą restauracją z wysoką jakością serwowanych dań.

O tej jakości można wiele przeczytać w opiniach. Wcale się nie dziwię, że nawet przyjezdni decydują się przyjechać do Państwa bistro, a nie gdzieś indziej.

Właścicielka: Cieszymy się z tego bardzo! Lokalizacja nie była dla nas przy tym przypadkowa. Rodzina od strony męża mieszka zaledwie 3 km dalej. Jednak w samych Dobczycach nie znaliśmy zbyt wielu osób i ludzie też nas nie znali. Jest to więc bardzo miłe, że po 3 latach działalności często się widujemy i mówimy sobie wzajemnie „dzień dobry”. Dzięki temu, że są naszymi stałymi gośćmi znamy się, choćby z widzenia i to jest bardzo przyjemne! Mamy też doświadczoną, stałą obsługę. Ludzi, którzy wiedzą, co to jakość i dają z siebie dużo.

Czy jest w Państwa menu flagowa pozycja, z której jesteście szczególnie dumni? Może coś, co tylko w Nienażartym można zamówić?

Właścicielka: Jeśli chodzi o Dobczyce, to tylko u nas można zamówić steki. Jednak nie specjalizujemy się tylko w nich. Mimo wielu zmian menu, znajdują się w nim dania, które są z nami od 3 lat: burgery (byliśmy 1. miejscem z burgerami z prawdziwego zdarzenia), żeberka, czy makarony.

Właściciel: Jest tego dużo, dlatego też gdy ktokolwiek do Nas przychodzi zawsze znajdzie coś dla siebie. Dziś ma ochotę na Carbonarę, jutro na krewetki, a pojutrze na tatar – i dostaje to danie. Mamy potrawy kuchni włoskiej, amerykańskiej, polskiej. Eksperymentujemy też ze smakami kuchni wschodniej.

Właścicielka: Trudno byłoby mi wybrać właśnie 1 flagowe danie. Każdy znajdzie tu coś dla siebie i to też jest istotne.

Faktycznie, chyba trudno wyjść od Państwa, nie wybierając niczego.

Właścicielka: Zdarzyły nam się może ze 3 takie sytuacje, że ktoś przeczytał menu i wyszedł. Ale każda restauracja tego doświadcza. U nas jednak każdy odnajdzie smak. Mamy doświadczenie w zagranicznych gastronomiach, pracowaliśmy za granicą w dobrych miejscach, nawet 5-gwiazdkowym hotelu, tam też nauczyliśmy się tego co to wysoka jakość i dobry serwis. Mimo tego, że prowadzimy „tylko Bistro” jakość stawiamy na pierwszym miejscu.

Właściciel: Widzieliśmy trochę inną kuchnię. Przez lata próbowaliśmy tych dań. Nie moglibyśmy podać dania słabego. Poznaliśmy sposób pracy i obsługi. Sami lubimy dobrze jeść dlatego też Chcemy dać najlepsze naszym gościom. Choć nie od początku było łatwo.

Właścicielka: Na początku to było bardzo ciężko. Nawet teraz jest, szczególnie że mamy 2-letniego syna. Przez te przeszło 3 lata troche się tego nauczyliśmy no ale pierwszy rok dał Nam mocno popalić, bo prawie cały czas spędzaliśmy w bistro. A jak nie w bistro, to jeździliśmy po zaopatrzenie. Finalnie, czujemy ogromną satysfakcję. Cieszymy się, że wracają do nas dobre opinie. Nawet zdarzają nam się dość często telefony od gości, że jadą do bistro z Krakowa, Zakopanego. Pytają, czy za te 1,5 godziny dostaną u nas stolik. Nie zawsze możemy go jednak zagwarantować, a oni odpowiadają, że nic nie szkodzi i tak wstąpią, może sie uda.

Właściciel: Sala jak i kuchnia przydałaby się pewnie większa. Ale kto to wiedział, że bistro Nam się tak rozrośnie.

Wspominała Pani o wyjątkowo trudnym pierwszym roku działalności. Coś się zmieniło, czy zaliczają się Państwo do grona przedsiębiorców, którzy pracują całą dobę?

Właścicielka: Początkowo tak, pracowaliśmy bardzo dużo. Sytuacja się zmieniła na pewno odkąd urodziłam dziecko – z automatu zwolniliśmy troche.

Właściciel: Tak, zmieniło się wtedy nasze życie jeszcze bardziej... Oczywiście na lepsze.

Właścicielka: Wiadomo, ja nie byłam w bistro tak często. Ale też dzięki temu, że mamy blisko teściów, mogę przyjeżdżać w weekendy do pomocy. W tygodniu to z kolei mąż krąży na linii Kraków-Dobczyce, żebyśmy się mogli wymieniać. Mamy jednak zaufaną załogę i to nas mocno odciąża. Nie pracujemy więc 24 godziny na dobę, ale codziennie któreś z Nas jest w bistro- ale zdecydowanie częściej mąż bo też gotuje.

Właściciel: Staramy się jednak jeździć na wakacje i odpoczywać. Wybieramy spokojny czas dla biznesu i ładujemy energię. Wszystko za sprawą zaufania między Nami i pracownikami. Wiedzą, że mogą do Nas zawsze zadzwonić, gdy jest jakiś problem. Chociaż jakoś często się zdarza, że np. kasa fiskalna psuje się akurat, jak wyjeżdżamy. (Śmiech)

Jakie odczucia i emocje wywołała u Państwa informacja, że jesteście laureatami listy Top 100 of Poland. Czyli 1 ze 100 najlepszych firm w swojej branży.

Właścicielka: Na pewno duma. Cieszymy się bardzo, bo to duże wyróżnienie.

Właściciel: Nasi rodzice też są bardzo dumni, chociaż na początku podchodzili do naszego pomysłu raczej sceptycznie zapewne z obawy, że nie wyjdzie. Bo prawde mówiąc włożyliśmy wszystkie pieniądze jakie mieliśmy. Na szczęście wyszło, ruch jest dosyć spory, więc oni się cieszą i nas wspierają, no i my też się cieszymy, że to się kręci. Cieszy nas pełna sala, gwar i duży ruch w lokalu. Widać, że ludzie lubią to miejsce.

Czy może na koniec chcą Państwo coś przekazać swoim gościom?

Właścicielka: Chcieliśmy podziękować, że są z nami…

Właściciel: … i zapewnić, że smak i standard pozostaną bez zmian. Zrobimy wszystko, żeby tak było. To dla Nas bardzo ważne.

Właścicielka: Dziękujemy, że wracają, czekają na stolik gdy trzeba i dają nam pozytywne opinie. A jeżeli nie dali, to zachęcamy, aby to zrobili. (śmiech)

Dziękujemy też bardzo za danie nam szansy właścicielowi budynku- panu Janowi. Wcześniej ten lokal był wynajmowany przez kogoś innego. Przyszliśmy my, przedstawiliśmy naszą wizję i uwierzył w Nas. W to, że zrobimy coś dobrego dla Dobczyc. Mocno Nas też wspierał po drodze, za co bardzo dziękujemy. Dzięki temu to miejsce jest takie, jakie sobie wymarzyliśmy.